Jedynym felerem selera jest to ,że nie rośnie przez cały rok.Dla mnie zupa bez jego łodyg nie ma smaku ,nie wspomnę już o rosole .Żeby temu troszkę zaradzić pakuję w torebki foliowe po kilka gałązek ,tak na jedną porcję zupy i mrożę.To najszybszy i najłatwiejszy sposób ,można jeszcze solić lub suszyć ale w tej postaci najbardziej smakuje.Polecam i spieszcie się bo to już ostatnie podrygi selera z łodygą :)
Łodygi selera dokładnie umyć i wysuszyć
Pakować w torebki foliowe (ja używam śniadaniówek) po 3-4 łodygi i do zamrażalnika
Torebki można zamknąć na gorąco: na torebkę kładziemy papier i gorącym żelazkiem przyprasowujemy.
Łodygi selera dokładnie umyć i wysuszyć
Pakować w torebki foliowe (ja używam śniadaniówek) po 3-4 łodygi i do zamrażalnika
Torebki można zamknąć na gorąco: na torebkę kładziemy papier i gorącym żelazkiem przyprasowujemy.
Nie pomyślałam o tym... za to nasuszyłam sobie lubczyku, bo dla mnie to nie zupa właśnie bez lubczyku :)
OdpowiedzUsuńdobry patent :) chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
http://littlecookery.blogspot.com/
http://macarons-project.blogspot.com/
Domi a ja w tym roku lubczyk zamroziłam w pudełku po lodach i moja córka wyjęła te "lody" żeby odtajały... I nie mam już lubczyku.Ale kupiłam w doniczce zobaczymy na jak długo wystarczy:)
OdpowiedzUsuńCaroline B. dziękuję za zaproszenie :)
ja też uwielbiam seler w rosole, i do tego jeszcze łodyga lubczyku...:)
OdpowiedzUsuń