Rozkochałam się w pasztetach,zawsze myślałam,że to strasznie trudne i pracochłonne ale te które robię są naprawdę łatwe i dość szybkie w wyrobie nie wliczając oczywiście pieczenia,bo tego się nie da przeskoczyć.
Ten pasztet zrobiłam z tego co miałam pod ręką i co się po świętach zostało a przecież jedzenia się nie wyrzuca bo grzech.Zresztą po kolacji wigilijnej moja siostra miała oczy jak pięciozłotówki zrobiła( ale te które ja pamiętam jak jeszcze piękna i młoda byłam hihihi.) jak pakowałam jedzenie w słoiki i w folie .
-Jak Ty to możesz wyrzucać? ,przecież to grzech .
=Nie wyrzucam tylko na ogrodzeniu wywieszę przy śmietniku.
-To znaczy że wyrzucasz!
=O matko no mówię że nie wyrzucam tylko wywieszam, bo biedni chodzą po śmietniku grzebią i to dla nich wystawiam ,przecież wszystko w słoiki popakowałam .
Chyba mi do końca nie wierzyła ,bo jak wychodziła to sama poszła i na samym widoku wywiesiła :)
Zawsze tak robię z jedzeniem które nam zostaje,czasami dzielę się z moimi sąsiadami bo ja nie umiem mało ugotować :)) Ale pasztetem nawet nie zdążyłam się podzielić ze wszystkimi tylko moja sis się na niego załapała:)
Nie będę pisała ile czego dałam do pasztetu bo każdy według własnego zasobu lodówki może skombinować taki pasztet.Należy pamiętać aby całość nie wyszła z sucha to podczas miksowania dolewałam trochę przegotowanej wody wtedy też lepiej się miksuje bo masa nie stoi w miejscu.A wody zamiast wywaru dodałam dlatego ,że mięsa które użyłam były wcześniej doprawiane.
Dodam jeszcze ,że Jaś zajadła masę zmiksowaną i tak ładnie powiedział"Mamuniu to jest przepyszne ,mogę jeszcze?"Dziecko które na widok mięsa na obiad ma długie i kręcone zęby:))
Masy pasztetowej użyłam do zrobienia ślimaczków z ciasta francuskiego.Na rozsmarowaną masę na cieście rozsypałam posiekana pietruszkę ,zrolowałam i pokroiłam ,posmarowałam mlekiem i piekłam ok.20 min w 170stC
DO PASZTETU UŻYŁAM:
ok.800g pasztetu z kurcząt(zapomniałam że kupiłam na święta)
ok.1,5 piersi pieczonej w migdałach razem z tymi migdałami(drobno posiekane były)
mięso gotowane z kurczaka
kilka plastrów szynki (dostałam taką pyszną wędzoną przez znajomego)
kawałek boczku wędzonego ale nie dużo
pomidory suszone w oleju (prawie 3/4 słoika takiego 330ml)
250 g. mascarpone
4 jajka całe(jak na 1 brytfankę to wystarczą 2szt)
1 cukinię
1 cebulę
1-2 łyżki posiekanych migdałów
sól, ale na koniec żeby nie przesolić
pieprz,czosnek,gałka muszkatołowa (płaska łyżeczka)
trochę tymianku i ziół prowansalskich i porządną szczyptę lubczyku
i 1 łyżkę przyprawy kamis do pasztetu staropolskiego
woda przegotowana
oliwa do smażenia(ja użyłam oleju kokosowego)
Mięso pokroiłam i zmieliłam w mikserze dolewając troszkę wody żeby się dobrze miksowało
Cukinię ,cebulę i migdały podsmażyłam na patelni tak żeby cukinia zmiękła
I zmiksowałam to osobno ale podczas miksowania dałam pocięte pomidory suszone
Wszystko dokładnie wymieszałam ,dodałam mascarpone i jajka
Doprawiłam do smaku przyprawami
Jak by masa była za sucha to można dolać troszkę wody,musi być konsystencja jak bardzo gęsta śmietana dla mnie to podobne było do konsystencji budyniu:)
Brytfanki posmarowałam masłem i obsypałam posiekanymi migdałami
Piekłam najpierw w 170stC prze 1 godzinę potem 30 min na termoobiegu w 180stC. żeby pasztet się przyrumienił.
BRYTFANKI WSTAWIŁAM NA BLACHĘ I PIEKŁAM W KĄPIELI WODNEJ!
mięso zmieliłam w mikserze
na patelni podsmażyłam cebulę,cukinię i zmielone migdały
po upieczeniu wygląda pięknie,pomidory suszone dają piękny kolor
a tutaj zrobiłam ślimaczki z ciasta francuskiego,wyszły pyszne:)
Ten pasztet zrobiłam z tego co miałam pod ręką i co się po świętach zostało a przecież jedzenia się nie wyrzuca bo grzech.Zresztą po kolacji wigilijnej moja siostra miała oczy jak pięciozłotówki zrobiła( ale te które ja pamiętam jak jeszcze piękna i młoda byłam hihihi.) jak pakowałam jedzenie w słoiki i w folie .
-Jak Ty to możesz wyrzucać? ,przecież to grzech .
=Nie wyrzucam tylko na ogrodzeniu wywieszę przy śmietniku.
-To znaczy że wyrzucasz!
=O matko no mówię że nie wyrzucam tylko wywieszam, bo biedni chodzą po śmietniku grzebią i to dla nich wystawiam ,przecież wszystko w słoiki popakowałam .
Chyba mi do końca nie wierzyła ,bo jak wychodziła to sama poszła i na samym widoku wywiesiła :)
Zawsze tak robię z jedzeniem które nam zostaje,czasami dzielę się z moimi sąsiadami bo ja nie umiem mało ugotować :)) Ale pasztetem nawet nie zdążyłam się podzielić ze wszystkimi tylko moja sis się na niego załapała:)
Nie będę pisała ile czego dałam do pasztetu bo każdy według własnego zasobu lodówki może skombinować taki pasztet.Należy pamiętać aby całość nie wyszła z sucha to podczas miksowania dolewałam trochę przegotowanej wody wtedy też lepiej się miksuje bo masa nie stoi w miejscu.A wody zamiast wywaru dodałam dlatego ,że mięsa które użyłam były wcześniej doprawiane.
Dodam jeszcze ,że Jaś zajadła masę zmiksowaną i tak ładnie powiedział"Mamuniu to jest przepyszne ,mogę jeszcze?"Dziecko które na widok mięsa na obiad ma długie i kręcone zęby:))
Masy pasztetowej użyłam do zrobienia ślimaczków z ciasta francuskiego.Na rozsmarowaną masę na cieście rozsypałam posiekana pietruszkę ,zrolowałam i pokroiłam ,posmarowałam mlekiem i piekłam ok.20 min w 170stC
DO PASZTETU UŻYŁAM:
ok.800g pasztetu z kurcząt(zapomniałam że kupiłam na święta)
ok.1,5 piersi pieczonej w migdałach razem z tymi migdałami(drobno posiekane były)
mięso gotowane z kurczaka
kilka plastrów szynki (dostałam taką pyszną wędzoną przez znajomego)
kawałek boczku wędzonego ale nie dużo
pomidory suszone w oleju (prawie 3/4 słoika takiego 330ml)
250 g. mascarpone
4 jajka całe(jak na 1 brytfankę to wystarczą 2szt)
1 cukinię
1 cebulę
1-2 łyżki posiekanych migdałów
sól, ale na koniec żeby nie przesolić
pieprz,czosnek,gałka muszkatołowa (płaska łyżeczka)
trochę tymianku i ziół prowansalskich i porządną szczyptę lubczyku
i 1 łyżkę przyprawy kamis do pasztetu staropolskiego
woda przegotowana
oliwa do smażenia(ja użyłam oleju kokosowego)
Mięso pokroiłam i zmieliłam w mikserze dolewając troszkę wody żeby się dobrze miksowało
Cukinię ,cebulę i migdały podsmażyłam na patelni tak żeby cukinia zmiękła
I zmiksowałam to osobno ale podczas miksowania dałam pocięte pomidory suszone
Wszystko dokładnie wymieszałam ,dodałam mascarpone i jajka
Doprawiłam do smaku przyprawami
Jak by masa była za sucha to można dolać troszkę wody,musi być konsystencja jak bardzo gęsta śmietana dla mnie to podobne było do konsystencji budyniu:)
Brytfanki posmarowałam masłem i obsypałam posiekanymi migdałami
Piekłam najpierw w 170stC prze 1 godzinę potem 30 min na termoobiegu w 180stC. żeby pasztet się przyrumienił.
BRYTFANKI WSTAWIŁAM NA BLACHĘ I PIEKŁAM W KĄPIELI WODNEJ!
mięso zmieliłam w mikserze
na patelni podsmażyłam cebulę,cukinię i zmielone migdały
po upieczeniu wygląda pięknie,pomidory suszone dają piękny kolor
a tutaj zrobiłam ślimaczki z ciasta francuskiego,wyszły pyszne:)
życzę tylko smacznego wszystkim a zwłaszcza tobie miłego dnia:))
OdpowiedzUsuńchyba przepis podrzucę babci, ona robi pasztet zawsze!:)
OdpowiedzUsuńAGATKO BARDZO DZIĘKUJĘ I TOBIE RÓWNIEŻ MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ
OdpowiedzUsuńSHY BARDZO NA BOGATO:))
PESS A SAMA UPIECZ I BABCI ZANIEŚ :))
prawdziwie gospodarna pani domu ;)
OdpowiedzUsuńpomysłowy pasztet:)
Tobie i Twojej rodzinie życzę wszystkiego najpiękniejszego w Nowym Roku :)
kulinarnyoliwek.blox.pl
ULA kochana bardzo dziękujemy:)
OdpowiedzUsuńi pasztet i bułeczki wyglądają cudnie!! Ach, te Twoje pasztety!!!
OdpowiedzUsuńRacja ile można w siebie wmuszać poświąteczne przysmaki? Świetny pomysł na to by nic się nie zmarnowało.
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze są takie potrawy improwizowane.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, wielu kulinarnych inspiracji życzę.
Zapraszam też do mnie http://skarbnica-smakow.blogspot.com
Lista składników imponująca! Ale wygląda rewelacyjnie i strasznie apetycznie! ;) A ja już dobrze wiem, jak one smakują, bo już 3 Twoje pasztety robiłam i chętnych było zawsze więcej niż pasztetu, haha! :D
OdpowiedzUsuń