Wczoraj tak się wkurzyłam ,że po 20 zaczęłam piec ciasteczka z lawendą na wyciszenie myśli.Większość chyba już wie bo zapewne czyta wszystkie nowinki, iż niestety są na tym świecie bezczelni ludzie albo może bezmózgowi ,którym się wydaje ,że jak podbiorą przepis i jeszcze skopiują go toczka w toczkę to nikt sięęę nieee domyśliii skąd źródło przepisu pochodzi. A mało tego skopiują zdjęcie z bloga i zaproszą na tak pyszne danie dnia ,że palce lizać.Ale kuriozum już tej całej sprawy to fakt opublikowania książki z menu dla dzieci z przepisami z naszych blogów i podpisaniu się pod nimi jako autor przepisów! A w rozmowie z dziennikarzami wypowiedzieć się ,że się nie wyobraża żeby takie coś miało miejsce.No ludzie toż to wszystko normalnie woła ....
I to na tyle psucia krwi lepiej weźmy się za ciasteczka:)
PRZEPIS własny
500g maki tortowej
200g.mąki ziemniaczanej
200g.masła
1 jajko
3/4-1szkl.cukru (następnym razem dam 3/4)
1cukier waniliowy
4 łyżeczki syropu /\miodek lawendowy(nie masz nie dawaj)
1 łyżka gęstej śmietany(przez pomyłkę dałam jogurt grecki)
3 łyżeczki świeżej lawendy(suszonej ok..2)
skórka otarta z 1 cytryny
Wszystkie składniki ucieramy mikserem:
Masło z cukrem i cukrem waniliowym ucieramy do białości
Dodajemy ,jajko ,miód lawendowy, śmietanę i skórkę cytrynową
Mąkę mieszamy razem z lawenda w osobnej misce i powoli sypiemy do miksującej się masy
Całość będzie jakby lekko sucha ale jak ugnieciemy dłonią to się ładnie połączy
Przekładamy ciasto na folię kuchenną i formujemy wałek okrągły lub tak jak ja prostokątny
Ja podzieliłam ciasto na 3 części ,żeby łatwiej było formować.
Ciasto zawinięte w folię wstawiłam na 30 min do zamrażalki a potem na 1 godz do lodówki .
Piekłam na 3 poziomach z termoobiegiem w 170 stC przez ok20min
Na jednym poziomie można piec w 180stC ok 15min
Ciastka mają być tylko lekko złote.
Jak dotkniecie palcem pod koniec pieczenia to powinny być lekko miękkie a po wystudzeniu ciastka stwardnieją.
Jak będziecie piec do momentu, aż będą twarde to będą przepieczone
Cudne te ciasteczka, po tym jak mnie wczoraj potraktowała sprzedawczyni w Realu, też by mi się tuzin wieczorem przydał...Muszę koniecznie zanotować przepis ( i źródło oczywiście...) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNawet nie wpadłabym na to że lawenda nadaje się jako dodatek do ciastek!:)
OdpowiedzUsuńlawendowe ciasteczka brzmią tak rozkosznie mmm :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie i już czuję jak pachną... Chętnie sprawdzę ten przepis, a mój ciasteczkowy potwór nie będzie już mi pokazywał pustej puszki po ciastach :-)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że czasem dobrze się wkurzyć, żeby takie cudeńka upiec :-)
Ale cudaki!!!! Upiekę je jak nic, w weekend zrobię, już jutro pójdę na lawendowe łowy i zacznę sie wyciszać, bo i mnie dopada złość, irytacja i bezsilność...
OdpowiedzUsuńPiękne ciasteczka, jak malowane, poprostu cudaki!!!
Zgadzam się z Wami wszystkimi:)
OdpowiedzUsuńCiastka wyglądają i zapewne smakują niebiańsko! Iście niebiańsko :))))
OdpowiedzUsuńAle jak ładnie wyglądają, równiutkie, piękniutkie - po prostu cud miód! :) Zrobiłabym, ale skąd tu wytrzasnąć lawendę? :)
OdpowiedzUsuńMnie też pieczenie odstresowuje, a sprawa o której piszesz jest przecież do udowodnienia! Cisteczka super!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do spróbowania wypieków z dodatkiem lawendy... Lawendę kocham i zapach i kwiaty...ale niekoniecznie w wersji do zjedzenia. Hmm... :)
OdpowiedzUsuńMałe pysznosci,muszę się rozejrzeć za lawendą :)
OdpowiedzUsuńjak znajdę na działce lawendę to chętnie zrobię takie ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńwyglądają rewelacyjnie. i tak ich dużo :) podbieram kilka :)
OdpowiedzUsuńWygladaja apetycznie :)
OdpowiedzUsuńMało tego, później taka osoba napisze w książce " Zakaz powielania i publikowania" .. Mogę się założyć że w 100 % te przepisy nie są jej.. A sama publikując ok 100 przepisów, wszystkich z powietrza nie wzięła ;-) Zauważ.. rzadko ktokolwiek w tych wszystkich kuklinarnych pozycjach nie podaje źródła.. a każdy zastrzega sobie prawo do przepisów..
OdpowiedzUsuńŁadne te ciasteczka.. :-)
mógłby mi ktoś upiec takie ciasteczka, bo leń się wkradł:) mam nadzieję, że poprawiły ci humor:D
OdpowiedzUsuńcudne te ciasteczka Kasiu :) faktycznie mogą ukoić skołatane nerwy :)
OdpowiedzUsuńWczoraj robiłyśmy z koleżanką. Cudne, ale mają jedną poważną wadę-uzależniają ;)
OdpowiedzUsuńPrzepyszne! Zrobilam. Przepis idealny. Najlepszy z dotychczasowych przepisów na ciasteczka z lawendą. Dzięki!
OdpowiedzUsuń